Powrót do kraju po wieloletniej emigracji jest procesem bardzo złożonym i wymaga pewnego przygotowania- zarówno mentalnego jak i fizycznego. Największa zmiana musi zajść w naszej głowie. Moim celem jest właśnie pokazanie wam, że jest to możliwe, a większość barier „siedzi” w nas samych. W tym artykule przedstawię wam moje własne doświadczenia i rady, które być może zainspirują Was do podjęcia właściwej decyzji.
Moja emigracja
W styczniu 2005 roku, w nadziei na „lepszą przyszłość”, wyjechałem do Wielkiej Brytanii. Trafiłem do miasta Blackpool, położonego na północ od Liverpoolu, gdzie przez pierwsze dwa tygodnie pracowałem za darmo u miejscowego „specjalisty” od wykorzystywania Polaków. Muszę jednak przyznać, że była to świadoma decyzja i wiedziałem, na co się piszę. Szybko zmieniłem pracę – z budowlanki przeszedłem na „zmywak”, a następnie podjąłem zatrudnienie jako hydraulik w dobrze prosperującej firmie.
W 2009 roku kryzys ekonomiczny dotknął moją firmę, więc zdecydowałem się na przeprowadzkę do Londynu. Tam moje życie nabrało tempa pod każdym względem – zarówno zawodowym, jak i towarzyskim, a także uczuciowym. Poznałem moją żonę, z którą później założyliśmy wspólny biznes, dobrze prosperujący do końca naszego pobytu w Wielkiej Brytanii. W międzyczasie urodziły się nasze dzieci, a my wybudowaliśmy dom.

Pierwsze promyki tęsknoty
W ciągu dziesięciu lat pobytu w UK w ogóle nie myślałem o powrocie. Mało tego, byłem jednym z tych, którzy reagowali na powroty znajomych słowami: „Po co tam jedziesz? Kiedy wracasz? Do czego?” i podobnymi pytaniami. Byłem przekonany, że moja przyszłość jest na Wyspach. Jednak wraz z pojawieniem się dzieci wszystko w naszym życiu się zmieniło.
Zaczęły pojawiać się myśli, że babcia i dziadek mogliby mieszkać bliżej, a nasze dzieci mogłyby mieć kuzynów na co dzień. Zacząłem myśleć o powrocie, ale te myśli rozbijały się o ścianę tego, co już osiągnąłem w UK, i świadomość, że musiałbym to wszystko zostawić i zaczynać od nowa. W końcu prowadziliśmy własną firmę, w którą włożyliśmy mnóstwo zaangażowania – mieliśmy bazę klientów, zawodowe kontakty, uprawnienia itd. A przede wszystkim mieliśmy pieniądze i nie musieliśmy martwić się o jutro.
Perspektywa zamiany tego dobrobytu na niewiadomą budziła we mnie przerażenie, więc odłożyłem pomysł na powrót „na kołek”, niczym smycz po spacerze z psem. Chciałbym jednak podkreślić, że z perspektywy czasu dostrzegam, jak istotna była ta pierwsza myśl, ten pierwszy impuls. To właśnie dzięki niemu zaczynamy sobie uświadamiać, że jednak czegoś nam brakuje.
Podczas jedenastego roku naszego pobytu w UK żona powiedziała: „Kuzynka wychodzi za mąż, szykuje się ślub”. Wesele miało odbyć się w lipcu. Stawałem na głowie, żeby przekonać moją drugą połówkę, abyśmy nie jechali do Polski.
Używałem argumentów typu: „Przecież jest sezon wakacyjny, lepiej pojechać na południe Francji na camping…”. Ostatecznie jednak zdecydowaliśmy, że pojedziemy na ślub, a potem wybierzemy się nad polskie morze.

Podczas weselnego pobytu w Polsce, jadąc przez moje rodzinne miasto – Rybnik – naszą terenówką na angielskich blachach, doznałem olśnienia. Pomyślałem: „Przecież ludzie tutaj żyją”. To był punkt zwrotny. Od tamtej pory zaczęliśmy intensywnie myśleć o powrocie. Po wycieczce nad polskie morze byliśmy jeszcze bardziej zafascynowani ojczyzną.
Zakup zeszytu i podjęcie decyzji
W celu uporządkowania myśli kupiłem zeszyt, w którym zapisaliśmy „listę za i przeciw” oraz spisaliśmy, co trzeba zrobić, aby wrócić do Polski: jakie informacje sprawdzić, jakie bariery pokonać. To był swoisty biznesplan emigranta myślącego o powrocie. Wszystko to miało miejsce na owym campingu. Od tamtego dnia codziennie myślałem o powrocie (żeby nie powiedzieć – dzień i noc).
Mieliłem te myśli, planowałem, przerabiałem w głowie wszystkie możliwe scenariusze. Żyłem tym, i nie powiem, żeby było to komfortowe uczucie – ciągłe rozważania mnie męczyły. W kwietniu 2016 roku pojechaliśmy na tydzień do Kornwalii na camping. Spędziliśmy tam naprawdę fajny czas, ale po powrocie smutek nie ustąpił. Za długo nosiłem w głowie te wszystkie myśli o powrocie.
Widząc moje potyczki umysłowe, żona powiedziała: „Jeśli Cię to tak męczy, to czemu nie podejmiesz decyzji o sprzedaży domu?”. To był potrzebny kopniak w tyłek, a zarazem moment, w którym jeden rozdział się zamknął, a drugi otworzył.
Następnego dnia kupiliśmy farby, żeby „odpicować” dom, a tydzień później był już wystawiony na sprzedaż. Mniej więcej po miesiącu i czterdziestu oglądających otrzymaliśmy atrakcyjną ofertę. Zastanawialiśmy się, czy ją przyjąć, aż w końcu kupująca dołożyła jeszcze więcej! Decyzja zapadła. Potem pojawił się jeszcze stres, czy transakcja dojdzie do wymiany kontraktów.
Brexit-referendum było dla mnie wydarzeniem niezwykle stresującym, a kurs funta w tamtym czasie spędzał mi sen z powiek.
Transakcja sprzedaży domu przebiegła gładko i sprawnie, a już wkrótce nasze życie było spakowane w kartonach, gotowe do powrotu. Firma przeprowadzkowa zabrała nasze „graty”, żona z dziećmi poleciały samolotem, a ja wyruszyłem samochodem z psem. Pewnie w całym życiu nie ma zbyt wielu chwil nacechowanych tak pozytywnymi emocjami, jak ta życiowa zmiana.
Pierwsze kroki w Polsce
Cieszyłem się jak dziecko, jadąc do Polski, a przy przekroczeniu granicy Niemcy-Polska przeszył mnie pozytywny dreszcz. Łzy spłynęły mi po policzkach – pobeczałem się i śmiałem jednocześnie, mówiąc sam do siebie: „Wróciłeś, zrobiłeś to, o czym marzyłeś!”.
W Polsce zatrzymaliśmy się chwilowo u teściów, kupiliśmy dom i zaczęliśmy go wykańczać. Po dwóch miesiącach był na tyle gotowy, że mogliśmy się wprowadzić. Pracy przy nim wciąż jest sporo, ale wszystko robimy we własnym zakresie, dzięki czemu nie wydajemy pieniędzy na fachowców. W przyszłym miesiącu otrzymam dotację i zacznę własną działalność.
Dzieci są zadowolone – chodzą do przedszkola i, jak to dzieci, cieszą się każdą chwilą. Rodzina jest blisko, sezon grillowy właśnie się rozpoczyna, a babcie są w gotowości, by zaopiekować się dziećmi w weekend. Motocykle stoją w garażu, gotowe do jazdy, a ja codziennie chodzę na spacer z psem i podziwiam nasze polskie klimaty – łąki, lasy, polskie domy. Wciąż czasami nie mogę uwierzyć, że spełniliśmy nasze największe marzenie!

Tematu, jak żyje się w Polsce od strony finansowej, nie będę szczegółowo omawiać – Klaudia zrobiła to bardzo dobrze w swoim artykule. Myśląc o powrocie, musimy „zważyć” wiele czynników, stworzyć przynajmniej zarys działania po powrocie i, jeśli to możliwe, mieć kapitał, który zapewni nam elastyczność i bezpieczeństwo.
Piszę to, bo kiedyś byłem na Twoim miejscu – emigrantem szukającym pozytywnych informacji o powrocie, bijącym się z własnymi myślami, próbującym jednego dnia zabić tęsknotę, a drugiego ją ożywić. Pomyślałem, że moje doświadczenia mogą być dla Ciebie pomocne.
Podsumowując, gdybym miał podzielić się listą rad opartych na własnych doświadczeniach i przemyśleniach, wyglądałaby ona tak:
- Pierwsza myśl o powrocie zwiastuje, że gdzieś w głębi serca masz już dość tej całej emigracji i chciałbyś wrócić. Wraz z tą myślą budzi się tęsknota – nie walcz z nią! Z tęsknotą nie da się wygrać, ale możesz ją wykorzystać jako swój motor napędowy do działania. Zastanów się, czy naprawdę chciałbyś, aby uczucie tęsknoty towarzyszyło Ci do końca życia?
- Może się wydawać, że z różnych powodów powrót jest nieosiągalny. Nie powinieneś tak myśleć! Szczęśliwy powrót jest na wyciągnięcie ręki. Skup się nie na ludziach, którzy narzekają, ale na tych, którym się udało. To ich historie mogą Cię zainspirować i sprawić, że powrót stanie się bardziej realny.
- Kiedyś, na urodzinach w gronie „dobrych znajomych”, oświadczyliśmy z żoną, że chcemy wrócić do Polski. Towarzystwo nas wyśmiało. :) Dziwiłem się, że nikt nie powiedział wtedy: „Czujesz, że tak będzie dobrze? To wróć, trzymam kciuki, żeby Ci się powiodło”. Zrozumiałem, że moi „dobrzy znajomi” to tak naprawdę znajomi z braku lepszej alternatywy.
- To Ty jesteś najważniejszy/a – to Twoje życie. Jeśli chcesz wrócić, nie słuchaj innych. Najważniejsze jest to, aby myśleć o powrocie. Kiedy skupiasz się na tym celu, zaczynają pojawiać się sprzyjające wydarzenia i życiowe możliwości.
Jeśli czujesz, że Twoja dusza się dusi z powodu emigracji, jeśli często myślisz o powrocie, jeśli masz wrażenie, że nie jesteś u siebie, a jednocześnie pamiętasz zapachy z dzieciństwa kojarzące się z wakacjami u babci… Jeśli w Twojej głowie pojawiają się obrazy zielonych polskich drzew w słoneczny dzień, a w trakcie dnia „przechadzasz się” myślami po swoim polskim mieście, to znak, że czas działać!
Potrzebujesz tylko porządnego kopniaka, by zacząć realizować swoje marzenie. Powrót jest realny w każdym przypadku! Niech ten tekst będzie dla Ciebie takim kopniakiem – działaj!
Dioblik
Fajnie opisaliście Wasze sytuacje…ja tez wracam, ALE NIE WIEM KOMPLETNIE co należy zrobić z dokumentami odn, przepracowanymi latami w UK Legalnie mam przepracowane 11 lat lacznie z opłacaniem składek NIN 2 class i co dalej? Nie mogę ot tak spakować się u wyjechać do kraju prawda? Czy musze gdzies to zglosic, by nic nie przepadlo??? Kto mi podpowie co należy zrobić w moim przypadku? Nie mam małych dzieci, wyjezdzam sama mam 50 lat. Pozdrawiam :)
Witam i dziękuję za pytania. Tutaj są informacje na ten temat: Formalności przed powrotem z Wielkiej Brytanii. Jeśli chodzi o państwową emeryturę (state pension) wydaje mi się, że warto wypełnić formularz P85 (tutaj jest trochę o tym: Tax if you leave the UK to live abroad) i uzyskać jakieś potwierdzenie Check your National Insurance record. Pani pracodawca prawdopodobnie rónież odprowadzał jakieś składki (workplace pension) więc najlepiej skontaktować się bezpośrednio albo z nim albo z firmą gdzie trafiały składki, poinformować ich o planie wyjazdu, zmianie adresu, itp. Państwową emeryturę będzie mogła Pani pobierać po osięgnięciu wieku emerytalnego (może go Pani sprawdzić tutaj), natomiast workplace pension można uzyskać od 55 roku życia.
Bardzo przydatny wpis Dioblik.Tak sobie siedze czytam komentarze i leca mi lzy.Tak bardzo tesknie za Polska.Nie chce juz mieszkac w Uk, to nie jest i nigdy nie byl moj dom po 12 latach dalej nie czuje sie tu dobrze.Jest praca w miare dobre zycie ale co z tego.To nie daje mi szczescia. Tylko ta ciagla obawa co bedzie po powrocie do Polski jak damy rade teraz z 2 dzieci? Planujemy zwinac sie sie w lipcu. Chyba potrzebowalam kolejnego kopniaka:) Dziekuje…
Obawy to normalna rzecz… ale jak najbardziej powrot jest mozliwy i o tym trzeba pamietac. Ja to zrobilem i kazdy moze to zrobic!
Kochani,czytam komentarze o tym jak strasznie ciężko podjąć niektórym decyzję o powrocie do Polski i nadziwić się nie mogę.Przecież w Polsce żyje trzydzieści kilka milionów ludzi i dają radę. A gdzie ci wszyscy tak zakorzenieni i uwieszeni u obcych klamek (patrz w obcych krajach) żyli wcześniej? Debatują jakby chodziło o wyjazd na Marsa.Przepraszam za sarkazm ,ale nie da się czytać tego narzekania i biadolenia jak to w Polsce strasznie i ciężko.Prawda jest taka ,że życie emigranta jest kiepskie i zawsze wyjdzie w końcu szydło z worka jak kiepskie.No chyba ,że ktoś nie ma żadnych wyższych potrzeb i zadań życiowych i liczy się dla niego tylko pełne koryto.No cóż,są tacy.Piszę te słowa jako doświadczony emigrant-10 lat w UK.Znaleźliśmy sie tu po trudnych przejściach z firmą w Polsce.Może zabrakło nam wtedy hartu ducha? Pewnie tak.Plan był na rok ,wyszło dłużej.Żałujemy bardzo tego straconego tu czasu.Wracać chcieliśmy już po kilku latach,ale ciągle coś.A to moja nauka w college’u,a to nauka dzieci,teraz jeszcze ostatnie miesiące uniwerku syna i ciągle coś.A przecież uniwersytety,szkoły itp.są w Polsce,po co uczyć się za granicą! Dziś widzimy jak dużo straciły nasze dzieci będąc tu w UK.Pod każdym względem.Ale kochani w maju wracamy wszyscy,cała nasza piątka,nasze dzieciaki nie chcą tu być,tęsknią za Polską,za tamtym naszym życiem w Polsce-nie ma porównania z emigracją.Żal tylko bardzo tych straconych lat z dala od Ojczyzny,własnego domu,rodziny,przyjaciół,wszystkiego co kochaliśmy,lubiliśmy.Na koniec jeszcze dodam,że prowadziliśmy w Polsce własną firmę przez 20 lat,żyliśmy bardzo dobrze,szczęśliwie i uczciwie. Dorobiliśmy się pięknego domu.Tutaj w UK mimo codziennej harówki wynajmujemy wciąż mieszkanie i żyjemy byle jak w porównaniu z Polską.Prawie wszyscy nasi znajomi wrócili już do domu i to jest wspaniałe.Są szczęśliwi i uważają ,że dopiero teraz żyją w pełni.I tak trzymajmy.Pozdrawiam
Witaj Mamo Tróki
Dobrze opisałaś stan umysłu w kontekscie powrotu do ojczyzny. Bardzo często jest to wyjazd na Marsa… , Szczególnie dla tych którzy spędzili 10 lat i więcej za granicą. Jeśli się o tym mysli od dłuższego czasu i nie podejmuje decyzji to ten strach chyba rośnie a już napewno umacnia się w naszych głowach. Sam przechodziłem tę droge powrotu od „A do Z”. Faktycznie ludzie w Polsce Żyją!!! a na Marsie nie wiem :)
Wow jestem pod wrażeniem ! W jakim mieście w uk byliście ?
Bedzie dobrze. Najtrudniej jest podjac decyzje , bo to przeciez wielka zmiana. Trzeba zostawic jedno Zycie i rozpoczac nowe :) Ja tez sie balem co to bedzie po powrocie… a jest dobrze , ani chwili nie zalowalismy powrotu .
Witam Pawle
Faktycznie chyba jakos dajecie rade w Uk;)
Zadna zagubiona duszyczka nie bladzi po tych stronkach. Szkoda bo lubie podnosic ludzi na duchu;) W takim razie spokojnie zajme sie czyms innym;)
Hej Dioblik, sprawdź inne wpisy po powrotach do Polski, np. ten. Tam nadal dużo się dzieje :)
Witam I dziekuje za podnoszacy na duchu artykul. Tesknota za Polska w moim przypadku pojawila sie po ok 7 latach pobytu w UK natomiast w tym Roku mija 10 lat I jestem gotowa wracac. Obudzilam sie pewnego dnia I stwierdzilam, ze mam juz dosc I zamierzam w ciagu kolejnych kilku miesiecy zjechac do Polski. Boje sie ale rownoczesnie nie moge sie doczekac :) nie mam rodziny tylko dom do sprzedania w UK wiec mam nadzieje, ze pojdzie sprawnie I latwiej niz ludziom, ktorzy maja dzieci. Podpisuje sie pod wieloma punktami z tego artykulu jak I komentarzami. Chcialam tlumic tesknote za Polska tlumaczac Sobie, ze tam jest lepsze zycie. Jednak jest to silniejsze ode mnie I nie wyobrazam Sobie tak sie czuc cale zycie. Duzo by pisac ale.. Oby bylo dobrze :) pozdrawiam
Widzę że liczba wpisów spadła czyli wszyscy są szczęśliwi na Obczyznie :)
Hej Dioblik, miło Cię znowu widzieć. Chyba wszyscy, którzy zamierzali wyjechać już to zrobili a my, pozostali, jakoś dajemy radę :)
Mnie dopadla tesknota po 15 latach w USA. Zastanawiam sie czemu wlasnie teraz po tylu latach? Moze wczesniej nie malam czasu zeby o tym myslec. Skupialam sie na zyciu tutaj, pracy, znalezieniu milosci . Paradoksalnie teraz mam meza, dobra prace i dom ale jakos mnie to wszystko nie cieszy. Czuje, ze tesknota a w raz z nia inne uczucia zostaly stlamszone . Przez to czuje jakas pustke. Ja nawet tesknie za Europa, niekoniecznie za Polska. W Europe czuj sie bardziej w domu i blizej domu niz tutaj w USA.
A ja z małżonką już ponad 10 lat w Australii… Dwójka dzieci (8 i 5 lat), w miarę dobra praca (uczymy w szkołach, choć nie na stałe), klimat i tereny zwyczajnie bajka (Blue Mountains koło Sydney). Niby kraj miodem i mlekiem płynący a jednak od miesiąca zaczęło się poważne rozmyślanie… „Wracać do Jeleniej czy nie…?”
ech…
Witaj Autorze,
Świetny artykuł! Właśnie podjęliśmy z żoną decyzję o powrocie i w tym kontekście czytanie go ładuje optymizmem, gdyż mamy bardzo podobne myślenie do opisanego.
Jedyny problem, to taki że chciałbym rozpocząć działalność, po raz pierwszy, i nawet nie wiem od czego zacząć?! Czym ty się zajmujesz? Czy mógłbyś podać jakieś wskazówki o czym warto pomyśleć a czego unikać itp.? Jeśli to zbyt osobiste, to poproszę o odpowiedź na prywatny email.
Pozdrawiam
Tam dom gdzie serce Twoje,
Dioblik a można wiedziec w Jakim Ty I malzonka jesteście wieku?
Pewnie ze bedzie dobrze! Trzymam kciuki za Was!
Dziękuję za ten wpis! My też chcemy wrócić, tym bardziej teraz, jak pojawiły się dzieci. Mamy już plan, teraz małymi kroczkami zaczynamy go realizowac. Dzięki historiom takim jak Twoja wierzymy, że będzie dobrze! Pozdrawiam
Witam, my z mezem po 13 latach pobytu w Irlandii wracamy do Polski dokladnie za tydzien !!! Za granica skonczylismy studia, nabralismy doswiadczenia, pewnosci siebie, jezyk angielski opanowany do perfekcji i z tym oto bagazem doswiadczen zegnamy Zielona Wyspe. Powod ten sam co u autora artkulu, dwojka malych dzieci, samotnosc mimo otaczajacych cie ludzi i tesknota, ktorej nie idzie sie wyprzec. Powodzenia i optymizmu wszystki powracajacym !!!
Drogi Oskarze
Przeczytalem Twoj ostatni komentarz z wielka uwaga. Pochylilem sie i zadumalem…;)
Zwracam honor , gdyz nasze swiaty sa rozne. Nasze spojrzenie na swiat jest bardzo inne. Reprezentujesz to samo stanowisko co moi byli znajomi z Uk . Kiedys przy okazji imprezy oznajmilismy z zona o naszym zamiarze powrotu do Pl. Zostalismy wysmiani ! A Polska zostala przedstawiona w sposob w jaki Ty ja rysujesz. Zastanowilo mnie wtedy dlaczego nikt z tych znajomych nie powiedzial mi „czujesz ze to jest dla ciebie dobre , zrob to”. Krotko mowiac wymazalem ich z mojego zycia . Otoczylem sie ludzmi pozytywnymi. I tutaj puenta mojego wywodu ,
Jesli ktos chce wrocic do Polski a nie jest pewny czy robi dobrze , szuka ludzi ktorym sie udalo. Jestem znakomitym przykladem bo udzielalem sie pod artykulem Klaudi jakies 2 lata temu , piszac jako emigrant chcacy wrocic. Borykalem sie z tymi samymi rozterkami co wiekszosc tu zagladajacych ludzi. Opisywalem proces powrotu od a do z. Teraz jestem w miejscu gdzie ryzyko i odwaga moja i zony przynosza radosc spelnionego marzenia czyli Zycia w Polsce.
Oczywiscie ze Pani Krysia w urzedzie moglaby byc milsza , ze rzad moglby… ze kosciol … tutaj mozesz uzupelnic liste (tak jak lubisz:) ) ale to nie przeszkadza fajnie Zyc u siebie w Kraju – absolutnie nie!!!
Nijak ma sie do tego piramida potrzeb Maslowa i inne akademickie bzdury , wyszukane slowa i erystyka. Liczy sie serce i spelnianie marzen. Moja rola jest pomaganie ludziom zrozumiec ze skoro mnie sie udalo powrocic to moze udac sie kazdemu !!! Pomagam Obudzic chec dzialania . Wyznaje zasade ze „swiat jest taki jaki myslisz ze jest”. Wiec jesli dla Ciebie Polska jest „bee „na calej lini , to niech tak bedzie . Nie bede Cie uswiadamial bo na to szkoda mojej energi i czasu. Paradoks polega na tym ze ty wykladasz co jest napisane w ksiazkach a ja Zyje , sprawdzam , doswiadczam i dobrze mi po powrocie do Polski. Wiec albo ja wrocilem do skrajnie innej Polski (niz ta ktora opisujesz) ,albo najzwyczajniej w swiecie przygotowalem sie do powrotu , zrobilem jakis plan i odhaczalem te male rzeczy ktore osiagnalem po drodze az odnioslem sukces.
Bardzo latwo jest narzekac na Polske , ja potraktowalem powrot do Kraju jako Zyciowe wyzwanie i dzieki temu nie musze codziennie marzyc o niej i tesknic. Niestety tak to juz w Zyciu jest ,ze jak nie wierzymy w powodzenie czegos co robimy to nasze szanse na osiagniecie celu sa duzo mniejsze. Te wszystkie negatywy o Polsce ktore tak skrupulatnie wypunktowales byly mi znane przed moim powrotem ale postanowilem nie zwracac uwagi na nie gdyz byly to dla mnie rzeczy nieistotne. Gdybym mogl sie nimi chocby podetrzec po zrobieniu kupki to mialyby wieksza wartosc:) Strach ma Wielkie Oczy i tyle. Pozdrawiam Cie Oskarze i dziekuje za Twoje komentarze bo sprawiles ze zrobil sie tu ruch i byc moze po tych naszych postach „niezdecydowani” pojda pewniej w jedna badz druga strone. Zycze im zeby szli za glosem serca.
Jestes madrym czlowiekiem i dobrze sie z toba rozmawia wiec tylko wyjasnie powod mojego punktu widzenia. Kilka lat temu moj brat i moj przyjaciel z dziecinstwa postanowili wyjechac z Anglii (niezaleznie od siebie). Moj brat z zona i dwojka dzieci, moj przyjaciel jako single guy. Oboje znalezli szybko prace w swojej dziedzinie – moj brat w IT a moj przyjaciel w sales / leasing. To bylo kilka lat temu i teraz regularnie rozmawiam z nimi i oboje maja skrajnie odmienny poglad na Polske. Dlaczego? Bo moj brat mial pecha i trafil na amatorska firme ktora musial zmienic a moj przyjaciel mial szczescie i duzo czasu i zaczeli go promowac i dzisiaj jest dyrektorem na wschodnia europe. Moj brat klnie na czym swiat stoi kazdy prog i kazde potkniecie poniewaz jego polskie zycie na prawde nie jest latwe. Moj przyjaciel twierdzi ze Polska to wspanialy kraj i tak jak ty nie zwraca uwagi na przeciwnosci losu z jakimi sie boryka czasem w Polsce.
Co ich rozni? Glownie sytuacja zyciowa ale przed wszystkim SZCZESCIE.
Powrot do Polski to jest loteria w duzej mierze i kierowanie sie w podejmowaniu tej decyzji emocjami to najgorsze mozliwe rozwiazanie problemu. Napisales „skoro mnie sie udalo powrocic to moze udac sie kazdemu” i jest to bardzo niebezpieczne stwierdzenie dla kazdego kto to czyta bo nie kazdemu sie to uda. Z tego co czytasz tu na forum wiekszosci sie to nie udaje. Im bardziej zlozona sytuacja osobista tym mniejsze mozliwosci flexibility i powodzenia w tej sytuacji. Chec dzialania to nie wszystko i gdyby tak bylo to swiat bylby pelny milionerow i ludzi sukcesu. a tak nie jest i to jest powod ze ludzi sukcesu jest tylko garstka.
Piszesz ze przygotowales sie do powrotu – tak, to jest wazne ale to w zaden sposob ne chroni przed realiami zycia w Polsce. To ze jest ci dobrze w Polsce to z tego co widze w duzej mierze kwestia twojej silnej wiary w swoje poglady i pozytywnego podejscia do zycia. To jest bardzo unikalna mieszanka ktora ma nie wielu. Udane zycie (jak i binzes i postep) opiera sie na faktach a nie na emocjach.
Twoje podejscie do zycia w Polsce jest bardzo inspirujace ale musi zaczynac sie od wstepu: „Jesli jestes w stanie ignorowac realia i miec pozytywne podejscie do zycia to Polska moze byc dobrym miejscem dla ciebie.”
Pozdrawiam i bardzo dziekuje za twoje rzeczowe odpowiedzi :)
Witaj Oskar
Kiedys myslalem podobnie jak Ty, staralem sie wszystko zwazyc , zbadac przeanalizowac. W wieku 24 lat myslalem ze czas sie ozenic i wskoczyc w buty doroslego Zycia … a potem odkrylem ze to byly jakies schematy z ktorymi dorastalem…
Swiadomie szukalem odpowiedniej Partnerki Zyciowej i znalazlem dokladnie takiej jak szukalem , ozenilem sie majac 31 lat w pelni swiadom .
Zmierzam do tego ze w Zyciu emocje i uczucia sa bardzo wazne . Moja tesknota za Polska pojawila sie stosunkowo nagle (po 10 latach) i wiem ze gdybym chcial ja zagluszyc i dalej Zyc w Uk to bylbym bardzo nieszczesliwym czlowiekiem. To jest kwestia swiadomosci wlasnych uczuc oraz emocji – to sa bardzo wazne sprawy! Wiec moglbym dalej Zyc tym swoim udanym „Zyciem ” w Uk , ale wtedy udawalbym ze Zyje… Powrot do Polski to moje najwieksze wyzwanie Zyciowe. I ciesze sie ze je podjalem bo tu jestem szczesliwy razem z moja rodzina. Moge miec mniej pieniedzy ale mam ta radosc Zycia ktorej brakowalo mi w Uk. Napisalem ten artykol bo wiem ze inni ludzie tez to przechodza i potrzebuja pozytywnej nutki , kogos kto pomacha im z drugiej strony i powie tu jest fajnie! Podajesz przyklad brata jako fakt ze nie zawsze musi byc fajnie. Zapytalbym czy nie mogl zmienic pracy , otoczenia itd. Zeby bylo lepiej?
Pewnie moglby, ale to wymaga wysilku. To jest moja filozofia . Kazdy z nas moze byc szczesliwy i wiesc normalne przyzwoite Zycie , albo takie jakie chce:)
Zycia nie da sie zwazyc , zmierzyc . Trzeba nim Zyc i spelniac swoje marzenia!
Starsza pani spotkana kiedys na lotnisku powiedziala ze ” najwazniejsze w Zyciu decyzje podjela sercem…” i cos w tym jest :) bo umysl czesto tak roznicuje ze nas hamuje…
Witaj Oskar
Widze ze lubisz stosowac 'kopiuj wklej” i publikujesz ten sam komentarz pod roznymi artykulami. Rozumiem ze sie napociles piszac ta pesymistyczna rozprawke. Przykro mi ze doswiadczyles tyle zla i ze Twoi rodzice opuscili Ojczyzne , wyrywajac Cie z Twojego Swiata. Nie chcialem zeby moje dzieci przechodzily to samo co Ty teraz tzn. Zeby czuly sie jak pies ktory nie ma swojej budy. Pod Artykulem Klaudii napisales ze nie masz swojej Ojczyzny – przykro to slyszec…
Przypominasz mi mojego starszego kuzyna , ktory wyemigrowal do Szwecji juz chyba z 15 lat temu. Odwiedzilem go pare razy ,mialem okazje tez kiedys tam pracowac. Kuzyn zawsze wyraza pesymizm na temat Polski (rownie szeroki jak twoj). Kiedys siedzielismy razem u niego w tym szwedzkim ogrodzie na wsi z dala od cywilizacji , on rozprawial ze dla dobra dzieci wyjechali itd. I jak to fajnie jest , ze Polska dno i same takie.
Zmierzam do tego ze ja tam nie widzialem radosci tylko w miare radzacych sobie emigrantow… ktorzy wpadli w pulapke emigracji i teraz codziennie powtarzaja sobie ze to Zycie jest najlepszym Zyciem jakie mogli miec.
Jesli chodzi o Ciebie drogi Oskarze, to czym kierujesz sie zagladajac w takie miejsca jak to internetowe forum? Co kaze pisac Ci te pesymistyczne rzeczy o Polsce (byc moze faktycznie jest to twoja rzeczywistosc)?
Dlaczego nie zalozysz bloga ” w Polsce jest przeje….”? Chetnie sie tam wpisze Ze w Polsce jest fajnie:)
A juz tak calkiem serio . Usiadz sobie w zacisznym miejscu , wez pare glebokich wdechow i zastanow sie dlaczego jest ci tak zle , odgrzeb te wszystkie umyslowe smieci az gdzies gleboko zobaczysz przyczyne tego pesymistycznego stanu.
Nie chce zgadywac ale obstawialbym obrazek nieszczesliwego dziecinstwa , krzywdy . Kiepskich badz braku relacji rodzinnych. Twoim zmartwieniem nie jest zla Polska tylko przekonanie o tym ze ona jest zla. Jak to zrozumiesz bedziesz bardziej szczesliwym czlowiekiem , nie wazne gdzie bedziesz mieszkal.
Tak, wkleilem ten komentarz w kilku miejscach, bo moim zamiarem bylo uchronienie wielu ludzi od pomylki powrotu do Polski jaki zrobilo wiele ludzi ktorych znam z mojeg ootoczenia i do dzis zaluja swojej decyzji. I tak, masz racje, prawdopodobnie zamieni sie to w blog predzej czy pozniej bo to jest powazna i trudna sprawa dla wielu.
Widzisz, jeden z powodow dla ktorych to wszystko pisze to jest Polska mentalnosc ktora ty sam zparezentowales w swoich komentarzach – jeden z moich podpunktow to bylo „Polak wie wszystko najlepiej” i to jest narodowa cecha polakow ktorej nie ma u innych nacji. Dokladnie wpadasz w ta sama pulapke domyslow ktora sprawia ze zycie wsrod polakow jest takie trudne. Twoja ocena moich intencji i mojego stanu umyslowego jest czystym domyslem i przypuszczeniem na podstawie ktorych oparles swoje komentarze:
„rodzice opuscili Ojczyzne , wyrywajac Cie z Twojego Swiata” – nikt mnie z nikad nie wyrwal. po pierwszym wyjezdzie do Niemiec jako dziecko zdalem spobie sprawe z ogromu patologii spolecznej w Polsce i od tego momentu juz nie chcialem tam zyc. To byla moja decyzja
„pies ktory nie ma swojej budy, brak Ojczyzny” – tu musisz sobie zadac pytanie dlaczego uwazasz ze czlowiek bez ojczyzny jest jak ten przyslowiowy pies bez budy. Jaka wartosc w twoim zyciu zastepuje to poczucie przynaleznosci narodowej? Poniewaz nie ma ani jej na piramidzie podstawowych potrzeb czlowieka Maslow’a and nie przeklada sie ona na zadne realne wartosci w zyciu. Do czego tobie jest potrzebna przynaleznosci? Bo to z reguly jest to sygnal niedostatku w innym obszarze osobowosi. U mnie zniknelo to w calosci jak bylem dzieckiem i zycze kazdemu takiego poczucia wolnosci umyslowej i osobistej. Patriotyzm jest z reguly cecha ludzi zagubionych bo to nie jest zadna logiczna postawa sama w sobie. Zadaj sobie to pytanie.
„pulapke emigracji” – zapytaj sie tez siebie dlaczego uzyles tego wyrazenia. Skad przyszlo ci do glowy ze emigracja jest pulapka? Emigracja z definicji to ucieczka od tego co jest pulapka oczekiwan i tego co cie zniewala. Owszem mozna dodac wyrazenie „emigracja zarobkowa” i to moze miec takie zabarwienie ale to rowniez miesci sie w ramach ucieczki od zlych warunkow finansowych twojego kraju zamieszkania.
Ja jestem w stanie 'floating’ wiekszosc mojego zycia i jest mi z tym bardzo dobrze. Nie jest to zadna pulapka i nigdy nie byla, co wiecej pozwala ci to miec obiektywna ocene zycia bez przerysowanego zabarwienia emocjonalnego jakim jest patriotyzm i przynaleznosc narodowa.
„czym kierujesz sie zagladajac w takie miejsca jak to internetowe forum?” – decyzja w sprawie wyboru kraju do wychowania dzieci. Te same fora odwiedzam w niemczech i ameryce. Nie znam Polski zbyt dobrze i chcialem wiedziec co inni Polacy z zachodu o tym kraju mysla aby podjac wlasciwa decyzje.
„Co kaze pisac Ci te pesymistyczne rzeczy o Polsce” – ja opisalem realia, to ze sa w twoim odczuciu pesymistyczne to kwestia czysto subiektywna – twoj odbior rzeczywistosci lub jej wyobrazenie zderza sie z obrazem realiow tworzac dysonans emocjonalny. Stad twoje okreslenie pesymistycznego opisu. Czy ksieza nie rzadza Polska? Czy rzad nie okrada ludzi? Czy system edukacyjny nie jest przestarzaly? To sa fakty, jak sprawiaja ze sie czujesz lezy w twoim zakresie interpretacji emocjonalnej i moj komentarz nie z tym nic wspolnego
„Chetnie sie tam wpisze Ze w Polsce jest fajnie:)” – mozesz pisac co chcesz co nie zmieni faktu ze bedziesz uprawiac propagande poniewaz w porownaniu do Niemiec, UK, Japonii czy nawet czasem Amerykii w Polsce nie jest fajnie. Znam te kraje bardzo dobrze i z nich wszystkich Polska jest najbardziej przerazajacym i niebezpiecznym krajem (na rowni z US czasem)
„zobaczysz przyczyne twojego pesymistycznego stanu” – po raz kolejny przyklad jak w Polsce kazdy zaklada z gory co wie o innych, czesto sie w tym w Polsce spotykam. Ja jestem bardzo optymistycznym czlowiekiem i powod dla ktorego nie chcialem nigdy zyc w Polsce to fakt ze Polska nigdy nie pozwalala mi nim byc. Tam na kazdym kroku jest depresja, agresja, zagrozenie i atak. To ze sie otoczysz znajomymi ktorzy sa pozytywni wcale nie znaczy ze uchronisz sie przed tym co ten kraj robi z ludzmi. Moja wizja jest realistyczna, to ze ma to dla ciebie oddzwiek pesymistyczny oznacza ze nawet ty, probujac uciekac od prawdy, zdajesz sobie sprawe z realiow i pesymizmu Polski
Większych bzdur nie czytalem. Przyjedz sobie np. Do Wrocławia i zobacz jak jest naprawdę.
Witam wszystkich :)
Jestem w uk od 8 lat. mam dwojke dzieci , ktore w momencie przyjazdu mialy po lat 5. Teraz ponad 12 lat.
Od paru miesiecy mam przyslowiowa „obsesje” zwiazana z Polską. Zaczelo mnie nawet draznic, gdy osoby zyjace w Polsce nagminnie uzywaja jezyka angielskiego..np. instagram,blogi czy reklamy w tv.
I baaardzo zachcialo mi sie wrocic do kraju. Juz sobie wszystko wyidealizowalam
Niestety, moje dzieci nie czują polskiego bluesa. TU mają swoja szkołę, swoich znajomych, swoja codziennosc.
A ja coraz bardziej chce sie czuc „u siebie” , bo pomimo dobrej pracy, świetnych wspolpracownikow, cudnej okolicy, w której mieszkam – jestem tu imigrantem. I chyba troszke mi to przeszkadza.
Pozdrawiam.
U mnie bylo podobnie , z tym ze dzieci male wiec nie bylo klopotu z powrotem.
Większość polaków siedzi tutaj bo praca i bardzo często zamyka się w złotej klatce. Czyli praca dom zakupy i tak w kółko w różnej kolejności. Trzeba układać nowe życie i dostosować się do nowych warunków. Tylko tyle i aż tyle.
Książkę można by napisać dlaczego postanowiłem wrócić. Ale każdy przypadek będzie inny. Po tych paru latach mogę powiedzieć, że miałem duże problemy z przystosowaniem się do „gorszej” rzeczywistości (ale podkreślę, że co roku jest coraz lepiej aż pewnego dnia :) )
Dla każdego będą inne czynniki jak rodzina lub łatwość komunikacji. Na pewno było fajnie, że wszyscy mówią po Polsku ale to nie oznaczało, że było łatwiej się komunikować oraz coś szybciej załatwić :). Dla przykładu jak ktoś otwiera firmę w Polsce i musi opłacać tak wiele haraczy to zaczyna się zastanawiać. Tym bardziej, że człowiek cały czas porównuje PL z UK.
Jest dużo zalet mieszkania w Polsce jak i wad to samo dotyczy Anglii są zalety i wady. Pytanie takie co jest dla Ciebie ważniejsze w określonym czasie. Dla przykładu wielu znajomych postanawia wrócić w momencie jak musza wysłać dzieci do szkoły w UK. Wówczas decydują się na powrót do kraju tym bardziej, że większość wraca z całkiem dobrym bagażem doświadczeń oraz znacznymi zasobami finansowymi. Kupują domy w PL za gotówkę i jeszcze mają na to aby dobrze się urządzić. Znajdują nawet lepiej płatną pracę niż w UK.
Dokładnie Radek, dzięki za komentarz. Jak piszesz wybór nie jest łatwy, zwłaszcza dla osób, które mają dzieci, bo w tej sytuacji trzeba wziąć pod uwagę co najmniej kilkanaście różnych czynników (mieszkanie, ceny, zarobki, edukacja, koszty i możliwości opieki nad dziećmi, itd itd).
Najważniejsze aby mieć plan na powrót. Tak się składa, że życie w Polsce ma wiele zalet jak i wad. Należy zdecydować co jest istotne. Co się lubi i co chce się robić. Każdy kraj daje inne możliwości oraz sposób na życie.
Ja kiedyś wyjechałem do Polski ale wróciłem po 3 latach.
Hej Radek, nie zaszkodzi mieć też jakiś plan na dalszy pobyt w UK :) A, nie wiedziałem, że byłeś w Polsce, co się stało, że wróciłeś?
Ja zastanawiam się nad powrotem do Polski, ale bardzo się boję jak to będzie moja córka ma 13 lat tutaj chodzi do szkoły od małego ( Grecja) jest ciężko pracy nie ma itd ale w Polsce też nie mam gdzie iść za co utrzymam mieszkanie wynajem to ponad 1000 złotych a zarobki 1800 a co ze szkołą małej chodzi do 1 gimnazjum a w Polsce jak sobie poradzi?? A więc nie jest wcale tak łatwo wyjechać
Od 11 lat mieszkam w Irlandii i zawsze myslalam ze zostane tu do starosci (razem z mezem myslelismy ze wrocimy na starosc do Polski )ale niestety Maz zmarl nagle w wieku 40 lat i zostalam sama z 2 dzieci w wieku 16 i 6 lat.Tyle przyjaciol mielismy a w taki momencie zostali tylko ci prawdziwi reszta sie wykruszyla☹ I co ….nagle zapragnelam wrocic do domu do Polski.Moj plan cala to ciezko pracowac zeby odlozyc jak najwiecej aby wyremontowac nasze mieszkanko i wrocic z dziecmi do dziadkow siostry I reszty rodziny.Podjelam wyzwanie i czekam tylko rok aby starsza corka zdala mature i wracamJuz nie moge sie doczekac. BEDZIE DOBRZE MUSI BYC
Jest dobrze. Taki plan i obrabianie go w myslach to juz prawie pelny sukces. Dasz rade!
Niestety nie w każdym przypadku ten powrót jest realny jestem na emigracji już 12 lat najmłodszy syn tutaj rozpoczął naukę więc i tu musi ja skończyć starsze dzieci tutaj znalazły swoje szczęście i obdarzyły mnie wynikami więc moja tęsknota nie ma znaczenia bo tam tęskniłbym jeszcze bardziej. Powroty nie są takie proste jak napisałeś dla każdego niewielu będzie takich jak w Twoim przypadku, większość stoi przed dużymi wyzwaniami kop nie wystarczy, tak jak trudno było 12 lat temu zostawić rodzinne strony tak teraz pewnie dla większości których znam jeszcze trudniej będzie podjąć decyzję o powrocie.
Witaj Adamek
Moje dzieci w momencie powrotu do Polski miały 3 i 4 lata . Kiedy „biłem” się z myślami o powrocie do Ojczyzny miałem świadomość, żę jeśli mamy wrócic to musimy to zrobić zanim dziewczynki rozpoczną naukę w szkole. Wiedziałem ,że jak już będą miały swój Świat w UK ( towarzystwo , Życie ) to byłoby trudniej znacznie trudniej … aczkolwiek, nie byłem w takiej sytuacji, wiec nie mogę powiedzieć żebym zarzucił pomysł powrotu ;) Moje maluchy ,zanim wróciliśmy nasłuchały się od nas rodziców, że wracamy do Polski , że będziemy się przeprowadzać , że będziemy mieszkać w Polsce bliżej Babci , że w Polsce jest fajne….:) 3 i 4 latki chętnie się pakują … starsze dzieci muszą zostawić swój Świat jadąc bardzo często do „obcego” kraju i to zapewne jest bardzo hamujące dla rodzica.
A może ktoś z Was wrócił ze starszymi dziecmi?
Witaj,
my wróciliśmy 3 miesiące temu, tez do Tarnowskich :)..Dzieciaki 13 lat i 8…Też nie mogły doczekać się powrotu mimo fajnych szkol, kolegów etc… Ale dom to dom…Zgadzam się w 100% z Twoim wpisem.. U nas tez zaczęło się od pojedynczej myśli która zakiełkowała i już nie dawała spokoju…I paradoksalnie pojawiła się w momencie totalnej stabilizacji -po kupnie domu, dobrej pracy, firmy itd. itp….
Brexit tylko utwierdził nas w tym, że dobrze zrobiliśmy…
pozdrawiam
Ja wróciłam dokładnie 2 tyg temu! I Jestem PRZESZCZESLIWA !!! Wkoncu czuje się jak w domu. Tu mam rodzine prawdziwych przyjaciół -znajomych…. :) pieniądze to nie wszystko… przychodzi czas w którym to człowiek zaczyna myśleć inaczej …gdzie widzi się ze ta pogoń za pieniądzem tak naprawdę nie daje szczescia …Ja . wkoncu odzyskałam spokój taki wewnętrzny…:) w UK nigdy nie czułam się jak w domu …. wkoncu mogę powiedzieć ze Żyje ! Pozdrawiam wszystkich i zycze powodzenia !
A czy zaczęłaś już rozglądać się za pracą?
Ja też po referendum, nie czuje się tak dobrze, jak przedtem w UK. Z jednej strony chcę wyczekać i zobaczyć jak to będzie, z drugiej strony przygotowuje się do opuszczenia wysp. Czy wracam do Polski? Przeraża mnie skarbówka, jakieś chore kontrole- tym bedziej że pracuje nad swojego rodzaju przchodem, i gdzieś będe musiała założyć firmę, szukanie pracy- nawet tej na pół etatu, która stanowiła by bazę dla mnie, nie będzie łatwym zajęciem. Może nadal zdecyduje się nie emigracje, ale poza wyspami.
Ja wrocilam pol roku temu do PL. Jest to jedna z najlepszych decyzji jakie moglam podjąć:) wpis bardzo prawdziwy, utozsamiam sie z nim jak najbardziej. Dla chcącego nic trudnego ! Pozdrawiam:)
Nie myśle po powrocie do Polski ponieważ wyzysk fiskalny i biurokracja skutecznie mnie odstraszają. Owszem coś we mnie pękło, ale wówczas gdy prezes Kaczyński w szkole Rydzyka powiedział ze państwo jest najważniejsze. Ja do takiego państwa wracać nie chce. Dopóki w głowach większości Polaków będą gościć socjalistyczne mrzonki o uszczęśliwianiu przez rozdawanie nic się nie zmieni. Nie oszukujmy się Polska to kraj w którym żyje się ciężko. Zmiana świń przy korycie nic nie zmieni. Musimy zmienić system a przede wszystkim mentalność ludzi.
Cześć Danielu
To prawda co napisałeś , że skarbówka , że Kaczyński , że Rydzyk , że w Polsce żyje się trudniej niż w UK.
ale.. Ja nie wróciłem do Polski dla Kaczynskiego ( przecież on nie będzie rządził wiecznie ) i nie mógł być argumentem za „niepowrotem”:)
Skarbówka jest przykra … ale jest łatwiej otworzyć działalność gospodarczą , oczywiście dalej mamy złodziejski ZUS , ale przez pierwsze 24 misiące płacimy tylko 487 zł miesięcznie . Podobno od września dla nowo otwierających działalnośc gospodarczą przez pierwsze 6 miesięcy będzie ZUS zerowy a potem 24 miesiące tzw. „mały zus” . Zapytaj znajomych , rodzine w Polsce czy znają kogos kto dostał dotacje z Unii ?
Bardzo wielu ludzi wspomaganych jest dotacjami , sam znam sporo osób . Praktycznie z kim bym nie rozmawiał to ma kogoś w rodzinie kto skorzystał ze środków unijnych! To pokazuje że jednak coś się zmienia. Oczywiście w porównaniu z UK ciągle jest jak jest ;) Trzeba się troche bardziej wysilić – mój punkt widzenia :)
Bardzo fajny wpis. We wrześniu minie dziesięć lat jak jestem w UK. Na razie nie myślę o powrocie, dzieci na razie tylko w planach, ALE po brexicie przestałem się tu czuć „u siebie”, coś we mnie pękło, codziennie rozważam to, że co drugi anglik którego mijam na ulicy mnie tam nie chce. Pewnie sam za jakiś czas wrócę do Tarnowskich Gór i spotkamy się na jakimś zjeździe motocyklistów. Pozdrawiam i życzę samych sukcesów. M
Witaj Pariah
No ja na razie szykuję się na jakiś wypadzik na motorkach w Bieszczady :) A dizsiaj zrobie mamie niespodzianke i pojawię się u niej z kwiatkiem A przy okazji przejade się motorkiem ( 120 km w jedną stronę:)). I fajna pogoda:)